Wampir z Łodzi – Ferdynand Grüning | #121 SERYJNI MORDERCY

Usługi wędrownego blacharza

17 października 1938 roku, do drzwi domu sołtysa wsi Kościuszków, w dzisiejszej części Kutna, zapukał nieznajomy mężczyzna szukający noclegu. Przedstawił się jako 53-letni wędrowny blacharz Ferdynand Grüning z Łodzi. Chodził od domu do domu, za niewielką opłatą naprawiając ludziom garnki i patelnie. Sołtys nie miał u siebie miejsca dla niespodziewanego gościa, ale polecił mężczyźnie, by ten udał się do zagrody rolnika Antoniego, po drugiej stronie osady.

Mężczyzna nie znał drogi, ale nie stanowiło to żadnego problemem. W domu sołtysa przebywała wówczas 9-letnia Władzia Bagrowska, którą rodzice wysłali po mleko. Dziewczynka mieszkała po sąsiedzku, więc ochoczo zgodziła się zaprowadzić przybysza do domu rolnika.

Trzy godziny później rolnik Antoni usłyszał głośne dobijanie się do drzwi jego chałupy. Nocnym gościem okazał się jego sąsiad, ojciec Władzi. Dziewczynka nie wróciła na noc do domu…

gruning
Grüning doskonale zdawał sobie sprawę, że tylko uznanie za osobę niepoczytalną może uchronić go przed karą śmierci | fot. Orędownik : ilustrowane pismo narodowe i katolickie, 1939-03-02 R. 69 nr 50

Uratowany przez wojnę

Ferdynand Grüning przyszedł na świat w roku 1886, w niezbyt zamożnej rodzinie łódzkiego palacza fabrycznego – jako drugi z kolei syn.

Gdy był nastolatkiem, ojciec zabierał go ze sobą do pracy i przyuczał do zawodu. W wieku 23 lat Grüning wstąpił do armii rosyjskiej. Szybko jednak został z niej odesłany do domu.

Po wydaleniu ze służby ożenił się i został ojcem – dziecko jednak wkrótce zmarło. Małżeństwo Grüningów szybko się rozpadło, czego głównym powodem był pociąg Ferdynanda zarówno do alkoholu, jak i do innych kobiet.

Z czasem jego obsesja na punkcie seksu przybrała na sile, a on sam czuł coraz większe zainteresowanie małymi dziećmi. W roku 1914 został aresztowany i oskarżony o gwałt na 6-letniej dziewczynce. Groziła mu bardzo surowa kara. Plany łódzkiej prokuratury pokrzyżował jednak wybuch pierwszej wojny światowej…

Morderca na urlopie

W sierpniu 1926 roku Grüning zgwałcił, po czym zamordował 7-letnią dziewczynkę. Policja szybko jednak namierzyła zwyrodnialca. Mężczyzna został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.

Niestety, w 1932 roku ogłoszono amnestię dla więźniów. Na jej mocy wyrok Grüninga zmniejszono z dożywocia do dwunastu lat. Jednak mury więzienia opuścił on jeszcze wcześniej, w kwietniu 1934 roku, na dwumiesięczną przepustkę, by podleczyć chore oczy. Kilka dni przed powrotem do więzienia, dały o sobie znać jego najgorsze instynkty…

Nagła chęć krwi

30 maja 1934 roku, w trakcie swojej pieszej wędrówki po wsiach, blacharz dotarł nieopodal Zgierza. Tam zauważył kilku chłopców grających w piłkę. Postanowił wykorzystać tę okazję…

Kilka dni później Grüning wrócił do więzienia po dwumiesięcznej przerwie. Gdy zbrodnia pod Zgierzem wyszła na jaw, nikomu nie przyszło nawet do głowy, że sprawca tego bestialskiego mordu przebywał od jakiegoś czasu w swojej celi.

Wujek na rowerze

Na wiosnę 1938 roku Ferdynand Grüning opuścił więzienne mury. Był teraz wolnym człowiekiem. Ten nowy etap w jego życiu rozpoczął tak, jak zakończył poprzedni – zamordował 11-letnią dziewczynkę, której imienia nigdy nie udało się policji ustalić. Ofiar było jednak jeszcze więcej.

Przez ponad cztery kolejne miesiące Grüning pozostawał bezkarny. Aż trafił do wsi Kościuszków pod Kutnem. Właśnie tam – 17 października 1938 – tuż po zabójstwie 9-letniej Władzi Bagrowskiej, Ferdynand został aresztowany.

Zwyrodnialec zyskał przydomek „Wampira z Łodzi”.

nagłówek
Do dziś nie wiemy czy na Grüningu został wykonany wyrok śmierci | fot. Orędownik : ilustrowane pismo narodowe i katolickie, 1939-03-02 R. 69 nr 50

Lista zbrodni wampira

28 lutego 1939 roku rozpoczął się proces wampira. Trwał zaledwie siedem godzin, a przez większość czasu rozprawa odbywała się przy drzwiach zamkniętych.

Dowody pozwalały oskarżyć „Wampira Łodzi” jedynie o zbrodnie, do których sam się przyznał: morderstwo dwóch nieletnich osób – 11-letniego Józefa spod Zgierza i 9-letniej Władysławy ze wsi Kościuszkowo – oraz usiłowanie zabójstwa 8-letniej Lucyny z Piotrkowa. Akt oskarżenia obejmował także trzy gwałty ze szczególnym okrucieństwem.

Postawa „Wampira Łodzi”, ale i jego odpowiedzi na pytania, zadawane przez Sędziego, sprawiały wrażenie symulowania choroby umysłowej. Przez cały czas trwania procesu Grüning wpatrywał się w jeden punkt i nie reagował na wydawane przez pilnujących go policjantów polecenia…

Potrójna szubienica

Wkrótce sąd ogłosił wyrok.

W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, Sąd, postanawia – za każdą z tych zbrodni z osobna i za wszystkie trzy łącznie: skazać oskarżonego na karę śmierci przez powieszenie oraz pozbawienie praw honorowych i obywatelskich na zawsze.

Czy wyrok został wykonany? Co jeszcze miał na sumieniu wampir z Łodzi? Posłuchajcie #121 odcinka Kryminatorium.

Słuchaj podcastów na: