Tair Rada miała tylko 13 lat. Mieszkała z rodzicami i dwoma starszymi braćmi na Wzgórzach Golan, w mieście Kacrin w północnej części Izraela. Była uczennicą ósmej klasy miejscowej szkoły. Uczyła się bardzo dobrze i nigdy nie sprawiała żadnych problemów wychowawczych – ani w szkole, ani w domu. Już od dzieciństwa Tair była w centrum uwagi. Uzdolniona muzycznie, uwielbiała śpiewać i tańczyć. Marzyła, aby w przyszłości zostać aktorką.
Nie zjadła obiadu, tornistra nie było przy drzwiach
Zdaniem jej rodziców – kochali ją wszyscy, a jej silna osobowość sprawiała, że wiele rówieśniczek widziało w niej wzór do naśladowania. Gdy Tair Rada coś robiła, reszta jej grupy niemal ślepo podążała za nią. W szkole miała wiele koleżanek. I jak to często bywa wśród nastolatek – niektóre dziewczynki zazdrościły jej popularności. Doprowadzało to niekiedy do większych lub mniejszych konfliktów, ale każdy taki kryzys szybko przechodził w zapomnienie.
Tair po lekcjach zawsze wracała do domu. Wtedy dzwoniła do swojej pracującej mamy Ilany, aby poinformować ją, że wszystko jest w porządku. Był to swoisty rytuał rodzinny, o którym 13-latka nigdy nie zapominała. Więc kiedy w środę, 6 grudnia 2006 roku, Tair nie zadzwoniła o spodziewanej porze – Ilana zaczęła się niepokoić. Co prawda, kobieta pomyślała wtedy, że jej córka mogła po prostu zatrzymać się po szkole u jednej z koleżanek i zapomniała zadzwonić, ale było to dość mało prawdopodobne.
Nie czekając na nic Ilana sama zadzwoniła do córki. Jeden sygnał, drugi, trzeci. Nastolatka nie odbierała komórki. Wtedy kobieta zaczęła już przeczuwać, że coś jest nie tak. Jej obawy zostały wzmocnione jeszcze bardziej, kiedy po obdzwonieniu koleżanek córki okazało się, że żadna z dziewczynek nie wiedziała, gdzie jest Tair. Ilana wyszła z pracy wcześniej, aby jak najszybciej wrócić do domu. Miała nadzieję, że zastanie w nim córkę i dowie się, dlaczego dziewczynka się do niej nie odezwała.
Po dotarciu na miejsce jej obawy wcale się nie rozwiały. Dom był pusty. Mąż kobiety oraz jej synowie nie wrócili jeszcze z pracy. Zawołała córkę, ale dziewczynka nie odpowiedziała. Zwykle, gdy kobieta pojawiała się w domu, tornister dziewczynki leżał porzucony tuż przy drzwiach, a przygotowany wcześniej przez matkę talerz z obiadem był przez jej córkę opróżniony.
Tym razem posiłek był nietknięty, a tornistra nigdzie nie było. Podobnie jak Tair Rada.
Puste korytarze
Shmuel Rada – ojciec zaginionej – pojawił się w domu natychmiast po tym, jak tylko dowiedział się, że jego córka nie wróciła ze szkoły. Rodzina poinformowała o tym fakcie również sąsiadów, którzy przyłączyli się do poszukiwań 13-latki. Bracia Tair próbowali ustalić, gdzie może być ich siostra. Po rozmowach z jej koleżankami, dowiedzieli się, że choć Tair skończyła lekcje o godzinie 13:00, to nie wyszła do domu bezpośrednio po nich. Zamiast tego została z grupą przyjaciół na terenie szkoły. Po 20 minutach powiedziała im, że jest spragniona i weszła do budynku szkoły, aby napić się wody. Chwilę później ktoś widział ją, jak szła schodami prowadzącymi na środkowe piętro, gdzie odbywały się lekcje 10-tych klas. Właśnie wtedy widziano Tair po raz ostatni.
Czy nastolatka z jakiegoś powodu wciąż mogła przebywać na terenie szkoły? Tak właśnie pomyśleli jej bracia, więc postanowili to sprawdzić. Tuż przed godziną 19:00 weszli do budynku szkoły. Towarzyszyła im grupa poszukiwawcza złożona z przyjaciół oraz sąsiadów rodziny. Kilkanaście osób zaczęło przeszukiwać puste o tej porze dnia korytarze, pomieszczenia gospodarcze i klasy. Obecny na miejscu szkolny woźny, zaopatrzony w pęk kluczy otwierał im wszystkie możliwe drzwi. Na parterze nie było jednak żadnego śladu po Tair. Następnie cała grupa udała się piętro wyżej.
Tam postanowiono zacząć od sprawdzenia toalet dla dziewcząt. Wszystkie kabiny były puste – z wyjątkiem jednej, do której drzwi były zamknięte od środka. Wołano i pukano, ale nikt nie odpowiadał. Wówczas ktoś wdrapał się po ściance, aby zajrzeć przez otwartą górę. To właśnie wtedy dokonano makabrycznego odkrycia.
Tair Rada zamordowana w szkole
– Wewnątrz znajdowało się okaleczone, martwe ciało poszukiwanej nastolatki. Siedziała na opuszczonej klapie sedesu. Miała podcięte gardło i wiele ran kłutych na całym ciele. Podłoga toalety oraz jej ściany były dosłownie wysmarowane krwią dziewczynki. – mówił jeden z policjantów
Na miejsce natychmiast wezwano policję. Funkcjonariusze od razu zamknęli teren szkoły. Wiadomość o odnalezieniu w szkolnej toalecie zwłok nastolatki lotem błyskawicy obiegła całe miasto. Przed główną bramą zebrał się wielki tłum ludzi, próbujących dowiedzieć się czegoś więcej o tym tragicznym wydarzeniu.
Przed szkołą pojawił się również Shmuel Rada – ojciec Tair. Kilka minut wcześniej odebrał telefon, którego obawiał się najbardziej od chwili, gdy tylko jego córka zniknęła. Zadzwonił do niego najbliższy sąsiad. Człowiek, który brał udział w przeszukiwaniu szkoły. Shmuel usłyszał wówczas tylko, że znaleziono Tair i że dziewczynka jest nieprzytomna. Ale on miał już wtedy przeczucie, że nie powiedziano mu całej prawdy. Biegnąć w kierunku szkoły obawiał się najgorszego.
Próbował przecisnąć się przez policyjny kordon, blokujący wejście na teren szkoły. Musiał na własne oczy zobaczyć swoją córkę, aby mieć pewność, że to na pewno ona. Nie pozwolono mu na to. Policja odmówiła mu dostępu, ponieważ uznano, że miejsce zbrodni wygląda zbyt przerażająco. Z pomocą ojcu natychmiast ruszyli dwaj jego synowie. Doszło wtedy do przepychanek pomiędzy nimi, a kilkoma policjantami. Uspokoili się dopiero wtedy, gdy funkcjonariusze zagrozili im użyciem środków przymusu bezpośredniego.
Mieszkańcy Kacrin byli wstrząśnięci. Nigdy wcześniej w dość krótkiej historii ich miasta nigdy nie doszło w nim do tak makabrycznej zbrodni, której ofiarą byłoby dziecko.
Dziewczyna z kręconymi włosami
Policja rozpoczęła śledztwo, ale już pierwsze jej działania wzbudziły w społeczności zdziwienie – żeby nie powiedzieć otwartą nieufność. Przez pierwsze kilka dni przeszukiwano obszar Wzgórz Golan oraz pobliskiej Galilei. Nie znaleziono tam niczego, co mogło przyczynić się do schwytania mordercy. Ludzi byli tym faktem bardzo zdezorientowani. Spodziewali się tego, że policja skupi się raczej na budynku szkoły i terenie bezpośrednio z nią graniczącym. Że przesłucha uczniów i pracowników szkoły. To nastąpiło jednak dopiero wtedy, gdy wyraźnie zaczęła się tego domagać opinia publiczna.
Rodzina zamordowanej 13-latki od samego początku twierdziła, że zabójcy należy szukać wśród najbliższego szkolnego otoczenia ofiary. Matka Tair już wcześniej słyszała plotki o istnieniu w szkole tajemniczego kultu wyznawców Szatana, więc obawiała się, że jej córka mogła paść ofiarą rytualnego mordu. Śledczy stanowczo odrzucili taką hipotezę, jednak skłonni byli przyznać, że zabójcą teoretycznie mógł być każdy – nawet koledzy z klasy.
Pierwsze przesłuchania rówieśników dziewczynki przyniosły nowe informacje. Potwierdziły się relacje o tym, że ostatni raz Tair była widziana, kiedy wchodziła po schodach na środkowe piętro. Potem wszelki ślad się urywał.
Dwanaście uczennic zeznało, że były w toalecie pomiędzy godziną 13:30 a 14:00 – mniej więcej w tym czasie, kiedy w jednej z kabin doszło do zbrodni. Jednak policja przesłuchała tylko pięć z nich. Żadna nie słyszała podejrzanych odgłosów walki, która zakończyła się śmiercią ich koleżanki. Pojawiły się także wzmianki o podejrzanych obserwacjach.