Sprawy rozwiązane w 2022 roku | 243. KRYMINATORIUM

Brittanee zaginęła w roku 2009. Zwłoki Joette wyłowiono z rzeki w marcu 1983. Ktoś zakopał szczątki 5-letniej nieznanej dziewczynki na pustyni w Arizonie na początku lat sześćdziesiątych. Niania uprowadziła niespełna 2-letnią Melissę w 1971. Te cztery sprawy łączy nie tylko fakt, że doszło do nich w Stanach Zjednoczonych, ale także to, że w minionym roku doczekały się one rozwiązania.

 

Brittanee Drexel

Pierwsza sprawa z naszego dzisiejszego zestawienia jest stosunkowo młoda. Jej początek sięga roku 2009. Dotyczy nastolatki Brittanee Drexel, która zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Przez wiele lat jej rodzina nie mogła zaznać spokoju. Nikt nie miał pojęcia, co się z nią stało. Policja zakładała, że nie żyje, więc szukała jej zwłok. Jednak zrozpaczona matka wciąż miała nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczy swoją córkę żywą. W międzyczasie pojawiło się mnóstwo pytać, ale na odpowiedź trzeba było czekać aż 13 lat.

Brittanee pochodziła ze stanu Nowy Jork. Urodziła się w 1991 roku. Gdy przyszła na świat, jej rodzice byli jeszcze nastolatkami. Nic więc dziwnego, że ich związek nie przetrwał próby czasu. Kilka lat później jej matka poślubiła innego mężczyznę, który zaadoptował dziewczynkę i traktował ją jak własne dziecko. Rodzina zamieszkała w miasteczku Chili.

„Była ich oczkiem w głowie. Od najmłodszych lat rodzice robili wszystko, aby nic złego jej się nie stało. Dziewczyna od urodzenia zmagała się z chorobą oczu. Przeszła kilka operacji, ale nie przyniosły one spodziewanych rezultatów. Schorzenie sprawiło, że nastolatka miała zeza. To zrodziło u niej ogromne kompleksy. Za wszelką cenę próbowała ukryć tę wadę nosząc soczewki”

Mimo wszystko Brittanee nie należała do wycofanych osób, wręcz przeciwnie. Jako nastolatka była bardzo lubiana przez swoich rówieśników. Miała oddaną grupę przyjaciół oraz chłopaka. Lubiła sport, interesowała się modelingiem. Liczyła na to, że pomimo widocznego zeza, kiedyś uda się jej zrobić karierę jako fotomodelka. 

Chili, miasteczko w stanie Nowy York z którego pochodziła Brittanee Drexel 

Ferie w Myrtle Beach

Gdy w kwietniu 2009 roku nadeszły długo wyczekiwane przez uczniów ferie wiosenne – nastolatka bardzo się ucieszyła z tego powodu. Od dawna miała własne plany na spędzenie kilku wolnych dni. Zamierzała wraz ze swoimi przyjaciółkami oraz chłopakiem wybrać się do Myrtle Beach – popularnej miejscowości turystycznej w Karolinie Południowej. 

Plaża oraz imprezy pod gołym niebem. Brittanee była podekscytowana. Obawiała się jednak, że jej matka nie zgodzi się na ten wyjazd. Tak też się stało, ponieważ kobieta uważała, że jej córka była jeszcze zbyt młoda na taki biwak. Dodatkowo zaniepokoiło ją to, że grupa nastolatków zamierzała wyjechać bez żadnej osoby dorosłej. Poza tym nie znała zbyt dobrze ani chłopaka córki, ani tym bardziej jej koleżanek, gdyż Brittanee nigdy ich nie przedstawiła.

17-latka próbowała nakłonić matkę do zmiany zdania. Bezskutecznie. Jednak tej stanowczej odmowy dziewczyna nie przyjęła do wiadomości. Nie zamierzała przecież zmieniać swoich planów. Doszło do kłótni pomiędzy matka i córką. W końcu nastolatka zapytała, czy zamiast na biwak, może pojechać na kilka dni do koleżanki mieszkającej w sąsiednim miasteczku. Tym razem matka wyraziła na to zgodę. Pomyślała nawet, że nie jest to wcale najgorszy pomysł. 

Brittanee od początku kłamała. Zamiast do koleżanki, pojechała z przyjaciółkami do Karoliny Południowej. Jej chłopak musiał zostać w domu. W ostatniej chwili coś mu wypadło, ale ze swoją dziewczyną pozostawał w stałym kontakcie.

 

Brittanee Drexel oszukała matkę

22 kwietnia 2009 roku przyjaciółki dotarły na miejsce. Zameldowały się w hotelu. Brittanee Drexel nadal oszukiwała własną matkę. Kilka razy dzwoniła do domu, zapewniając, że przebywa w domu przyjaciółki. 3 dni później 17-latka przypadkowo wpadła na starą znajomą. Spotkały się zupełnie przypadkowo – wtedy okazało się, że dziewczyna także spędza w tej miejscowości swoje ferie. Umówiły się na spotkanie. Około godziny 20:00 Brittanee opuściła swój pokój. Udała się do innego hotelu, w którym mieszkała jej znajoma. Do przejścia miała niecałe 3 kilometry.

– Wiedziałem, gdzie się wybiera. Kiedy wyszła, napisała mi SMS-a. W pewnym momencie przestała jednak odpisywać na moje wiadomości. To było dziwne. Dzwoniłem kilka razy, ale nie odebrała. Nie odzywała się, więc skontaktowałem się z jej kumpelami. Nie miały pojęcia, co się dzieje. Spanikowałem i zadzwoniłem do jej matki. Powiedziałem, gdzie naprawdę pojechała jej córka. Zrobiłem to, bo miałem przeczucie, że coś jest nie tak. – chłopak Brittanee Drexel

Matka dziewczyny była w szoku. Córka nigdy wcześniej jej nie oszukała. Nigdy nie sprawiała problemów wychowawczych. Nagle okazało się, że ją okłamała oraz zignorowała jej obawy co do wyjazdu. W dodatku jej chłopak alarmował, że być może dziewczynie stała się jakaś krzywda. Kobieta zaczęła się bać o swoją córkę.

Wcześniej nie pozwoliła pojechać córce do Karoliny Południowej, ponieważ miała złe przeczucie. Teraz podświadomie czuła, że jej dziecku może grozić niebezpieczeństwo. Zgłosiła więc policji zaginięcie córki, a następnie pojechała szukać jej na własną rękę.

 

Brittanee_Drexel_Wikipedia
Zdjęcie Brittanee Drexel rozpowszechniane w trakcie poszukiwań. Fot. Wikipedia

Poszukiwania Brittanee Drexel 

Poszukiwania rozpoczęto następnego dnia. Wtedy odkryto nagranie z monitoringu z godziny 20:45, przedstawiające ostatnie chwile 17-latki tuż przed jej zniknięciem. Dziewczyna miała na sobie czarno-białą bluzkę, spodenki i klapki. Na ramieniu przewiesiła beżową torebkę.

Pierwszym podejrzanym w sprawie zniknięcia nastolatki był młody mężczyzna, którego zaginiona poznała noc wcześniej na imprezie w klubie. Mieszkał w tym samym hotelu. Szybko okazało się jednak, że nie miał on nic wspólnego z tą sprawą. Z czasem śledztwo utknęło w martwym punkcie.

Przez lata państwo Drexel nie mieli pojęcia, co stało się z ich córką. W międzyczasie przeprowadzili się do Myrtle Beach, aby nie tylko być bliżej policyjnego śledztwa, ale także szukać na własną rękę. Wierzyli, że ich córka żyje. Taką nadzieje dawał im brak odnalezienia jej ciała. Jednak policjanci próbowali im tłumaczyć, że brak zwłok wcale nie musi oznaczać tego, że nie doszło do zabójstwa. Długo wyczekiwany przełom nastąpił dopiero w 2016 roku, czyli 7 lat po zniknięciu dziewczyny. 

 

Taquan Brown

Taquan Brown rozpoczął wtedy odsiadywanie długoletniej kary więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci. Niedługo później poinformował agentów FBI, że ma dla nich ważną informację do przekazania. Wyznał, że „poznał” Brittanne Drexel. Choć w tym przypadku słowa „poznał” użył trochę na wyrost, bo nigdy nie zamienił z nią nawet jednego słowa.

Jednak więzień upierał się widział dziewczynę tuż po jej zniknięciu. Twierdził też, że był świadkiem krzywdy, której doświadczała – a on sam nawet na to nie zareagował. Nie próbował jej pomóc.

Pewnego dnia pojechał do kolegi o nazwisk Taylor mieszkającego w miasteczku McClellanville w Karolinie Południowej. Miał mu do oddania pożyczone wcześniej pieniądze. Gdy był już na miejscu, zorientował się, że syn tego mężczyzny przetrzymywał w domu porwaną nastolatkę. Zdaniem więźnia – chłopak o imieniu Tim miał ją nie tylko wykorzystywać seksualnie, ale także torturować.

– Widziałem ją [Brittanee Drexel], gdy próbowała uciec. Prawie jej się to udało, ale ten chłopak w porę ją złapał i zaciągnął z powrotem do domu. Słyszałem, jak zza zamkniętych drzwi dobiega odgłos dwóch wystrzałów. Uznałem wtedy, że dziewczyna na pewno już nie żyje. – relacjonuje świadek

Ta wersja wydarzeń została potwierdzona przez innego osadzonego. Z kolei Taylorowie twierdzili, że chłopak nie miał nic wspólnego z zaginioną 17-latką. Policja przesłuchała wiele osób. Wśród nich były też te podejrzewane o współpracę z Timem.

 

3 lata później

Taquan Brown znowu dał o sobie znać. Jedna z amerykańskich stacji telewizyjnych przeprowadziła z nim wywiad. W jego trakcie jeszcze bardziej się otworzył niż poprzednio. Zdradził, że tak naprawdę widział zaginioną dziewczynę nie raz, ale aż cztery razy. Początkowo jej nie poznał, lecz kiedy o jej zniknięciu zrobiło się głośno – zorientował się kim ona jest.

Twierdził, że nie tylko Tim ją gwałcił i torturował. Mieli się tego dopuścić także inni mężczyźni, ale nie znał ich nazwisk. Zmienił także wersję śmierci dziewczyny. Choć nadal podtrzymywał została zastrzelona, to jej zabójcą nie był Tim, a mężczyzna nazywany Natem. Co więcej, miał tego dokonać na oczach między innymi Browna. 

Tim stał się głównym podejrzanym. Nie tylko policja, ale również dziennikarze zaczęli sprawdzać wersję wydarzeń przedstawioną przez więźnia. Prasa twierdziła, że mógł on mówić prawdę. Próbowano również ustalić, kim jest prawdziwy zabójca oraz mogły się znajdować szczątki zaginionej. 

 

 

Dość długo ten wątek wydawał się prawdziwy. Jednak po latach okazało się, że naoczny świadek albo zmyślił całą historię, albo chodziło o zupełnie inną dziewczynę. Na początku maja 2022 roku nastąpił kolejny nieoczekiwany zwrot akcji. Policja przesłuchała 62-letniego mężczyznę, który wskazał śledczym, gdzie ukryto zwłoki Brittanne Drexel.

 

O szczegółach tej sprawy i nie tylko, dowiesz się w 243 odcinku Kryminatorium.

 

Inne głośne sprawy:

Pudełko zabawek

Pan w czarnym płaszczu

Porwanie doktor Kamińskiej

Słuchaj podcastów na: