Fryzjer z Potenzy | 213. GŁOŚNE ZBRODNIE

Sprawiał kłopoty od 14 roku życia. Jednak wpływowi rodzice zamiast go karać i tłumaczyć, tuszowali jego dziwne zachowania. Lubił jeździć miejskimi autobusami. Jednak to nie podróż sprawiała mu przyjemność. Kręciły go siedzące obok niego w autobusie dziewczyny, a szczególnie ich włosy. Przez swoje dziwne zachowanie nie został przyjęty do wojska. Wyjechał za granicę i tam kontynuował swoje dziwne upodobania. W jego działalność zamieszany był lokalny establishment i władze kościoła. Policja przez wiele lat była wobec niego bezradna.

 

Danilo Restivo

Urodził się w kwietniu 1972 roku na Sycylii we Włoszech. Następnie jego rodzina przeniosła się do miejscowości Potenza. Danilo miał zaledwie 14 lat, kiedy po raz pierwszy sprawił kłopot rodzicom. Jego ojcem był dyrektorem biblioteki narodowej w mieście, w którym żyli, a jego matka była nauczycielką. 

Rodzice nastolatka zostali w 1986 roku wezwani do komisariatu policji. Ich syn został zatrzymany i oskarżony o związanie i znęcanie się nad dwójką dzieci na dziedzińcu biblioteki. Rodzicom udało się zatuszować sprawę. Wszystko załatwili między sobą. Zapłacili rodzinie gnębionych przez syna dzieci pokaźną kwotę. Nieporozumienia i konflikty wśród nastolatków posłużyły jako usprawiedliwienie jego zachowania. 

Nie bez znaczenia była również bardzo dobra opinia, jaką cieszyli się wśród lokalnej społeczności. To zdarzenie – zbagatelizowane przez rodziców – było jednak pierwszym sygnałem, że ich syn przejawia skłonności, które nie należały do zachowania, które mieszczą się w kategoriach uznawanych za dopuszczalne. Nawet w okresie dojrzewania i buntu nastolatków 

Od najmłodszych lat lubił jazdę autobusem miejskim. Nie dla samej jazdy ani podziwiania widoków. Fascynowały go siedzące przed nim, przypadkowe i nieświadome niczego dziewczyny, którym obcinał nożyczkami końcówki włosów. Kolekcjonował je jako pamiątki. Uwielbiał obcinać włosy. Nie, nie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Podniecało go to.

 

Potenza – gmina i miejscowość we Włoszech, w której zamieszkała rodzina Danilo Restivo. Tutaj zaczął sprawiać pierwsze problemy…

Fryzjer

Odbiegające od normy zachowania chłopaka przybrały z czasem formę fetyszyzmu, dzięki któremu zyskał pseudonim „Fryzjer”. Radość sprawiało mu również dręczenie znajomych dziewczyn. Nękał je głuchymi telefonami puszczając w tle utwór „Dla Elizy”. 

W wieku 21 lat poznał młodszą od siebie dziewczynę o imieniu Elisa. 12 września 1993 roku w Potenzie we Włoszech 16-letnia Elisa w tajemniczy sposób zaginęła. Umówiła się z Danilo przed kościołem po mszy. Obiecała swojej przyjaciółce, która jej towarzyszyła, że zaraz po spotkaniu z nim do wróci do niej. Ale nigdy nie przyszła. 

Policja szybko dotarła do chłopaka, który był widziany w towarzystwie zaginionej. Jednak dobrze sytuowani i wpływowi rodzice, dzięki posiadanym koneksjom, uniemożliwili bezpośrednie przesłuchanie syna. Ksiądz, który prowadził w tym dniu mszę, nie pozwolił z kolei policji na przeszukanie swojego kościoła. Pytany o znajomość z chłopakiem stwierdził, że zna go tylko z widzenia. Zamknął świątynię i wyjechał na długi urlop. Śledczym pozostało jedynie snucie domysłów na podstawie niepełnych i niepewnych informacji. Świadkowie zeznali, że widzieli go z zaginioną przed kościołem. Prowadzący śledztwo podejrzewali, że chłopak jest odpowiedzialny za zaginięcie dziewczyny, jednak byli bezsilni. 

 

Ksiądz

Kluczową rolę w tej sprawie odegrał ksiądz. Postać dosyć enigmatyczna i wpływowa. Aż do śmierci w 2008 roku należał do miejscowej elity, znajdował się w samym centrum lokalnej władzy. To właśnie on wszystko utrudniał. Odmawiał wstępu policji do swojej świątyni, a zarządzany przez niego kościół był jedynym w mieście, który nie bił w dzwony dla zaginionej 16-latki w dekadę rocznicy jej zniknięcia. 

Do jego wpływowych przyjaciół należeli działacze z lokalnej i krajowej polityki. W tym i byłego włoskiego premiera. Według ustaleń prywatnego detektywa badającego zaginięcie dziewczyny, był on homoseksualistą utrzymującym relacje z niektórymi przedstawicielami miejscowej elity. 

Policja nie dawała jednak za wygraną i kontynuowała śledztwo. W 1996 roku śledczy udowodnili, że chłopak kłamał mówiąc, że nie znał zaginionej. Za składanie fałszywych zeznań skazano go na karę 20 miesięcy pozbawienia wolności. I tutaj znów mamy do czynienia z zastanawiającym faktem w tej sprawie. Mimo wyroku nie umieszczono go w zakładzie karnym, a co więcej – mógł się swobodnie przemieszczać.

Rodzina zaginionej kontynuowała poszukiwania we własnym zakresie. W tym czasie Danilo opuścił Włochy i przeniósł się do Wielkiej Brytanii. W 2002 roku ożenił się z kobietą poznaną przez Internet. Wspólnie zamieszkali w domu położonym naprzeciw tego, w którym mieszkała 48-letnia krawcowa, samotna matka dwójki dzieci. Pewnego dnia Danilo zjawił się u niej, prosząc o uszycie zasłon do jego salonu. Wkrótce po tej wizycie kobieta zorientowała się, że zaginął zapasowy zestaw kluczy do mieszkania. 

Wymieniła zamki, sądząc, że klucze po prostu zgubiła. 12 listopada 2002 r. odprowadziła dzieci do szkoły. Kiedy te wróciły z zajęć, od razu miały przeczucie, że w domu coś się wydarzyło. Panował w nim duży bałagan. Po chwili odnalazły zmasakrowane zwłoki swojej matki. Widok był makabryczny. Kobieta miała odcięte piersi i poderżnięte gardło, a ubrania były rozrzucone wokół jej ciała. 

 

Fetysze

Sprawca był fetyszystą. Jako swoją wizytówkę na miejscu przestępstwa zostawił kępkę włosów, kilkucentymetrowy kosmyk niezidentyfikowanej osoby w prawej ręce i kępkę włosów ofiary w lewej ręce. Przerażone dzieci wybiegły z domu, szukając pomocy u sąsiadów. A tym najbliższym był właśnie Danilo. To w jego domu zaczekały na przyjazd policji.

Niewątpliwie miał dużo szczęścia. Po raz kolejny, mimo poszlak, policja nie była w stanie postawić mu zarzutów. Tak jak poprzednio – z braku wystarczających dowodów. Na miejscu zbrodni policjanci natrafili na odcisk buta, pozostawiony w kałuży krwi oraz serwetkę, którą sprawca najpewniej przyniósł ze sobą. Śledczy w pierwszej kolejności przesłuchali Danilo. 

„Uwagę policjantów zwrócił zapach środka dezynfekującego, pochodzący z jego świeżo wyczyszczonych butów. Stał się natychmiast podejrzanym numer jeden. Śledczy przejrzeli zapisy z kamer ulicznych. Nagrania ukazały go idącego w pobliżu domu ofiary w czasie popełnienia zbrodni. Dowody okazały się jednak niewystarczające do postawienia mu zarzutów. Objęto go obserwacją”

Mimo podejrzeń, miał solidne alibi. Nie było go w domu w chwili popełnienia zbrodni. Przedstawił przesłuchującemu go funkcjonariuszowi bilet autobusowy ze znacznikiem czasu podróży – 8.44 rano. Stwierdził, że był w tym czasie w drodze na kurs komputerowy. Zdaniem jednego z odpowiedzialnych za śledztwo policjantów, było to dobrze dopracowane zeznanie, które miało pełnić rolę doskonałej zasłony dymnej. Opanowany, z gotowymi na wszystko odpowiedziami. Zbyt wiele elementów się zgadzało. Jak się potem okazało przedstawione dowody były sfałszowane) policja miała związane ręce.

 

Śledczy brytyjscy w przeciwieństwie do swoich włoskich kolegów wykazali się większą czujnością. Mieli przeczucie że mają do czynienia z mordercą, który prędzej czy później popełni błąd. Czy mieli rację? Posłuchaj w 213. odcinku Kryminatorium.

O tym co działo się w poprzednim odcinku przeczytasz tutaj.

Słuchaj podcastów na: