Gdy niemieccy żołnierze w 1941 roku wyprowadzali ją z ciemnej celi, nawet przez myśl im nie przeszło, że ta niepozorna babcia ma już 104 lata i nie znalazła się w więzieniu przez przypadek. Baba Anujka – bo tak ją niegdyś nazywano – była pierwszą bałkańską seryjną morderczynią, do dziś uznawaną za tą największą…
Utalentowana lunatyczka
Ana Drakszin przyszła na świat w roku 1837 – choć data nie jest pewna, bo ona sama twierdziła, że urodziła się rok wcześniej. Była córką bogatego rumuńskiego hodowcy bydła z Wołoszczyzny. Miała kilkanaście lat, gdy cała rodzina przeniosła się do serbskiej Wojwodiny.
W pobliskim mieście ukończyła elitarną szkołę dla dzieci z bogatych rodzin. Tam nauczyła się podstaw medycyny i chemii. Poznała też pięć języków. Lecz ta mieszkająca wtedy w internacie dziewczyna różniła się od innych uczennic. Rówieśnicy mówili, że jest dziwna.

Nocami często lunatykowała, a to przesądne współlokatorki odczytywały jako przejaw kontaktów z siłami nieczystymi, może nawet z samym diabłem.
Jej największą pasją szybko stało się leczenie ludzi. Ludzie ją podziwiali i szanowali. Jednak w parze z sukcesami zawodowymi nie szły te sercowe. Miała 20, gdy uwiódł ją dużo starszy od niej oficer austriackiej armii – po czym porzucił bez słowa, pozostawiając po sobie pamiątkę w postaci kiły.
Młoda znachorka załamała się i zupełnie odcięła od świata. Nie wychodziła z domu. Całkowicie poświęciła się doskonaleniu swojej medycznej wiedzy. Na każdym kroku demonstrowała też swoją wielką nienawiść do mężczyzn.
Jednak ojciec Any po czasie postanowił zaaranżować małżeństwo swojej córki z bogatym gospodarzem, mieszkającym w tej samej wsi i starszym od niej o ponad dwadzieścia lat.
„Warsztat alchemika”
Niedługo później odbył się ślub zielarki, która już jako Anna Pisztonja zmuszona została porzucić ludową medycynę, by zająć się domem. A na brak zajęć nie narzekała – w ciągu dwudziestu lat małżeństwa urodziła i wychowała jedenaścioro dzieci.
Pomimo nienawiści do mężczyzn, jej małżeństwo uchodziło za udane i zgodne. Po śmierci męża 40-letnia wdowa wróciła do dawnych praktyk. Anna z wielką pasją oddawała się doskonaleniu swojej wiedzy z dziedziny wytwarzania leczniczych eliksirów.
Z czasem jednak Anna przekonała się, że wzrósł popyt na lekarstwa zupełnie innego rodzaju…
Efekt tajemniczości
Wkrótce zbliżająca się do sześćdziesiątki kobieta stała się specjalistką od rozwiązywania problemów małżeńskich, ale czyniła to w taki sposób, że tylko jedna ze stron była zadowolona.
Babę Anujkę wkrótce zaczęto nazywać wiedźmą i czarownicą. Nikt nie ośmielał się jej przeszkadzać lub sprzeciwiać. Nawet miejscowi policjanci, informowani co jakiś czas przez lokalnych chłopów o tym, że Baba może mieć coś wspólnego z przedwczesnymi zgonami innych mężczyzn – woleli trzymać się od domu kobiety jak najdalej.
Ostatnia droga nowożeńców
Przez następne lata lista klientów Baby rozrastała się, a jej sława rozeszła się po całym regionie. Już nie tylko zdradzane i bite kobiety przychodziły po skuteczne „lekarstwa” na swoje problemy. Przybywali do niej również mężowie chcący zrobić w swoim domu miejsce dla nowych, często o wiele młodszych żon…

Władze austro-węgierskie dość długo lekceważyły doniesienia o tajemniczej działalności Baby Anujki. Dopiero podejrzana śmierć nowożeńców z okolicy sprawiła, że sprawą starej znachorki zainteresowały się odpowiednie służby. Kobieta została aresztowana.
Sąd nie znalazł ostatecznie żadnych dowodów. Baba Anujka wróciła do swojej chaty. Czy rzeczywiście była odpowiedzialna za śmierć młodej pary? Tego nigdy nie udało się historykom ustalić.
Pomysłowa wspólniczka
Baba Anujka potrzebowała kogoś, kogo dziś nazwalibyśmy agentką lub menadżerką.
Ljubinka Milankow była młodą i energiczną dziewczyną. Za niewielką zapłatę zgodziła się zostać wspólniczką znachorki i promować jej usługi.
W wolnych chwilach Ljubinka pomagała Babie w jej warsztacie. Mieszała mikstury, przygotowywała lekarstwa, odmierzała składniki. Z wielką chęcią chłonęła ludową wiedzę, którą Anujka się z nią dzieliła…
Seria niefortunnych zgonów
Z czasem zaczęło dochodzić do coraz częstszych, tajemniczych zgonów obywateli. Miarka przebrała się, gdy w krótkim odstępie doszło do dwóch zgonów w jednym domu. Najpierw na śmiertelną chorobę zapadł 39-letni mężczyzna, a później jego 70-letni ojciec.
Natychmiast przesłuchano żony ofiar, które w obawie przed aresztowaniem zaczęły tłumaczyć się, że mężczyźni zmarli po przyjęciu leków przygotowanych przez miejscową znachorkę.
W lipcu 1928 roku Baba Anujka została aresztowana. Razem z nią zatrzymana została jej wspólniczka. O ile 91-letnia staruszka milczała jak zaklęta i nie przyznawała się do winy, to jej pomocnica nie utrzymała języka za zębami…

Staruszka przed sądem
11 czerwca 1929 roku rozpoczął się proces w sprawie znachorki. I mimo, że świadkowie wskazywali, że ofiar Baby Anujki było dużo więcej, prokuratorom udało się udowodnić jej jedynie udział w dwóch otruciach. W lipcu 1929 roku sędzia odczytał wyrok skazujący…
Jeśli włączycie najnowszy, #126 odcinek Kryminatorium, dowiecie się, jaką dokładnie karę zasądzono w tej sprawie. Oprócz tego usłyszycie znacznie więcej szczegółów na temat Baby Anujki. Zatem nie czekajcie, tylko wysłuchajcie tej mrożącej krew w żyłach historii.